01.11.2013

Dojechałem do listopada

Udało się.  Dzięki pogodzie bo, już dawno nie mieliśmy tak pięknej końcówki października a i dzisiejszy, listopadowy dzień, może nie słoneczny ale suchy sprzyjał rowerowej przejażdżce. Już nie pamiętam, której w tym miesiącu. Nie były to jakieś spektakularne dystanse czy też lekkie „seteczki”.  Choróbsko dopadło mnie jeszcze pod koniec września i trzymało, trzymało i nie chciało puścić.

Nawet na ostatniej prezentacji w bałuckiej bibliotece mój głos wytrzymał tylko dzięki pastylko-pigułkom a było to już w połowie miesiąca. Jeździłem w moje ulubione, północne rejony miasta i okolic: szosóweczką czy też starym, poczciwym Speeder’kiem po leśnych ostępach. Prawie codziennie chociaż 20, 30 czy 40-parę kilometrów (na więcej nie pozwały mi płuca, którym zdecydowanie brakowało „wiatru”). Dziś postanowiłem sprawdzić swoją wydolność podjeżdżając trzy czy też cztery górki na terenie Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich i muszę przyznać, że przegoniłem przeziębienie. „Miechy” pracowały normalnie i bez problemów wspinałem się na Żółwiową, Dobrą – Nowiny, Dobieszków czy też „radary”.

Na tych ostatnich nie byłem już bardzo dawno. Parę razy prowadziłem grupy, dla których przedostatni podjazd na szlaku był zbyt wielkim wyzwaniem. To najwyższe wzniesienie na terenie parku pewien czas temu, opuścili  stacjonujący tu żołnierze noszący na mundurach czerwoną gwiazdę. Po jednostce została stalowa konstrukcja pokryta misami radarów. Jeszcze pięć, sześć lat temu całość była mocno zaniedbana, zardzewiała i już myślałem, że padnie łupem złomiarzy. Teraz świeżo odmalowana służy do cywilnych celów. Jakich? Nie wiem!

Ważne, że podjazd jest fajny a po nim jeszcze jeden, ulicą Nad Niemnem gdzie przed dawnym „bunkrem” są jeszcze jedne z niewielu zaoranych pól. Reszta porośnięta jest nawłocią, zagajnikami no bo przecież u nas nic się nie opłaca. Przynajmniej niektórzy tak sądzą.

015

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...