23.03.2014

W łódzkich parkach z… Janem Karskim, czyli marcowe „rowerowanie”.

Początkowo miałem napisać: wiosenne rowerowanie, lecz wiosnę, a właściwie wczesne lato mieliśmy wczoraj. Natomiast dziś, w niedzielę pogoda jest raczej angielska z tą różnicą, że w Londynie jest nieco cieplej. Weekend mija pod znakiem dwóch imprez: wczoraj skąpanymi w słońcu ulicami prowadziłem kolejną już wycieczkę Zielonej Łodzi pod nazwą „Zdobywcy Łódzkich Parków”. Przy tej okazji przypomnieliśmy sobie z Łukaszem (ZŁ), że właśnie minął nam rok od pierwszej rowerowej wycieczki (wtedy nieudanej) ukazującej mieszkańcom miasta nasze parki. Wspomniałem, że wycieczka tamta nam nie wyszła. Powodem była pogoda. W ubiegłym roku w okolicach 20 marca było -12 stopni i leżała gruba pokrywa śniegu!

Wczoraj jechaliśmy przez aż pięć parków:  Struga (start), skwer przy Hipotecznej, Zdrowie, Klepacza i Sienkiewicza. Oprócz nich, dzięki Łukaszowi, udało nam się wejść do nowej sali Akademii Muzycznej na rogu al. Włókniarzy i ulicy Żubardzkiej. Znawcy muzyki mówią, że w tym budynku jest lepsza akustyka niż w łódzkiej filharmonii. Nie wiem, słoń nie był zbytnio łaskawy depcząc moje uszy. Co jeszcze było na naszej trasie? Osiedle Mania, na skraju którego przedwojenny Magistrat wybudował stojące po dziś dzień socjalne baraki, wybudowane z inicjatywy miasta (zdominowanego przez PPS), przedwojenne osiedle bloków znane pod nazwą Mątwiłła Mireckiego czy też skupisko bliźniaczych domków wybudowanych przez spółdzielnię znane pod potoczną nazwą domków biskupich (te przedwojenne domki wymurowano z bloczków żużlowo – cementowych). Zanim w parku Klepacza powitał nas niebieski dywan kwitnących cebulic, jechaliśmy ulicą Wróblewskiego, której południowa strona, szczególnie w rejonie ulicy Piasta nie cieszy się dobrą sławą. Tu też pomiędzy torami dawno już niejeżdżącego tramwaju pozostał oryginalny, łódzki bruk. Z okolic katedry wystarczy przejechać ulicą Sienkiewicza do parku o tej samej nazwie. W nim czekała na nas Małgosia (ZŁ) by wręczyć uczestnikom konkursu „Zdobywców” upominki od Zielonej Łodzi.

DSC00732

Zdjęcie przedstawia przypory dawnego budynku chłodni piwa. Browar z 1900 roku należący do Anstadta produkował złocisty płyn do roku 1996. (oczywiście po wojnie jako przedsiębiorstwo państwowe). Budynki browaru częściowo rozebrano parę lat temu a przypory mają być wkomponowane w apartamentowiec, który stanie na tym miejscu. Dokładnie naprzeciw ogrodu i dawnej willi Ludwika Anstadta, obecnie parku im. Andrzeja Struga.

Dziś natomiast z przyjemnością pojechałem na wycieczkę, którą prowadziła Ania Domagalska a organizował Łódzki Klub Turystów Kolarzy i MBP, filia 2, Łódż – Bałuty. Znam Anię wiele lat i wiedziałem, że przekaże uczestnikom wiele interesujących faktów z życia Jana Karskiego. Nie zawiodłem się. Odwiedziliśmy miejsca związane z jego młodością, „zdobyliśmy” kopiec, na którym stoi ławeczka Karskiego (zdjęcie) i przez park Szarych Szeregów pojechaliśmy na stację Radegast, miejsce masowych wywózek Żydów z łódzkiego getta do obozów zagłady. Na zakończenie w bibliotece, której Ania jest pracownikiem czekał na nas poczęstunek, a po nim obejrzeliśmy prezentację dokonań Karskiego z okresu wojny. Po drodze towarzyszył nam lekki kapuśniaczek lecz tuż po opuszczeniu biblioteki deszcz przybrał na sile.

DSC00750

Na dzień dzisiejszy pozostało jeszcze jedno wolne łóżko w gospodarstwie agroturystycznym, do którego jedziemy w piątek, oraz parę miejsc „na glebie”. Przypominam, ruszamy w piątek o 16.30 z ul. Retkinskiej (wejście do Ogrodu Botanicznego) w Szadku myślę, że będziemy ok. 19.00 (na wszelki wypadek weźcie oświetlenie), po kolacji (gotują właściciele agroturystyki) ognisko i ewentualne uzupełnianie płynów w organizmie. Rano, po śniadanku zwiedzamy piekarnię należącą do tutejszego GS-u i przez Zygry, Małyń, Lutomiersk wracamy do Łodzi. Niestety nie udało mi się załatwić wejścia do warsztatu produkującego bicykle i inne nietypowe rowery (to miała być ta niespodzianka) ale co się odwlecze… i tak dalej. 🙂

 

 

 

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...