09.06.2014

Rzeźba w plenerze miasta

Ponad dwa miesiące temu w głowie Łukasza Janczara z „Zielonej Łodzi” urodził się nowy pomysł: rzeźba. I to nie ta wystawiana w galeriach czy muzeach, nie lwy na podjazdach tandetnych willi czy postać „kogoś” przed domem (spotkaliśmy taką jadąc z Piotrem do Spały tuż za Ujazdem – fota w facebook’owym albumie) lecz rzeźba wystawiana bardzo chętnie przez miasta w latach sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych ubiegłego wieku, obok której na co dzień przejeżdżamy, i która tak dawno wkomponowała się w pejzaż miasta, że często zapominamy o niej i o autorze.

I właśnie wczoraj, w niedzielę 8 czerwca miała premierę pierwsza z cyklu wycieczek. O rzeźbie opowiadał nam profesor Andrzej Jocz, wieloletni wykładowca łódzkiej uczelni plastycznej, a zaczęliśmy w parku Szarych Szeregów pod pomnikiem „Pęknięte Serce”. Później nasz bodajże dziewiętnastoosobowy peletonik pojechał pod gmach łódzkiej ASP by obejrzeć nie tylko pozostałości biennale z lat osiemdziesiątych, lecz także dzieła o wiele młodsze. Dzięki uprzejmości pana Andrzeja mogliśmy zobaczyć jego dawna pracownię rzeźby,  i prace obecnych i dawnych studentów (niektórzy z nich sami maja już tytuły profesorskie).  Nasza trasa wiodła dalej ulicą Sporną (przekroczyliśmy mostek nad kanałem Stoczanki, jedynego lewego dopływu Łódki) i dotarliśmy do pl. Pokoju gdzie stoi zapomniana rzeźba Stefana Wagnera, wybitnego malarza, współzałożyciela naszej Akademii (1945) zmarłego w 1965 roku,czyli wtedy, gdy ja sie urodziłem. Niedaleko stąd, na dziedzińcu Wydziału Historii UŁ obejrzeliśmy pracę naszego dzisiejszego przewodnika. Na deser zostawiliśmy kilka obiektów zakorzenionych w parkach:  Helenowskim i Staromiejskim, do których dojechaliśmy ulicą Anstadta (pomnik naprzeciw dawnej siedziby gestapo a w okresie powojennym UBP).

Na ulicy Północnej w cieniu kasztanowców, obok klubu „Społem” stoi „Łuczniczka” dzieło z okresu międzywojennego, kilkanaście metrów dalej: pomnik Armii Łódź. A na zakończenie przystanęliśmy na parę minut obok „Mojżesza” w miejscu dawnej synagogi, i przy postumencie wywiezionego na początku przemian ustrojowych, jednego z niewielu pomników figuralnych (Juliana Marchlewskiego). Wisienką na torcie był „Zegar Słoneczny” jeden z najbardziej rozpoznawalnych elementów naszego miejskiego krajobrazu Łodzi. Tu mogliśmy dowiedzieć się o genezie jego powstania,  jego „kalbracji” i tajemniczych otworach bezpośrednio od autora! Panie profesorze, serdecznie dziękujemy!

A jak już siedzę przy klawiaturze chciałbym podziękować przy tej okazji Piotrkowi Rezlerowi za pomoc w sprawnym przeprowadzeniu uczestników wycieczki przez miasto, Łukaszowi – za pomysł no i oczywiście wszystkim uczestnikom. Do zobaczenia na kolejnych wycieczkach!

 

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...