26.08.2014

Co łączy Piwotekę Narodową z Córą Koryntu?

Gdy ekipa „Piwoteki” ruszyła do browaru w Bednarach jechaliśmy do Portugalii. Agnieszka nie zapomniała o mnie i jakieś dziesięć dni temu podesłała mi link do następnej imprezy z cyklu „Biegiem po piwo”. Tym razem smakosze złocistego napitku biegli do Piotrkowa Trybunalskiego gdzie niedawno powstał browar rzemieślniczy „Jan Olbracht”.  Rowerzyści podobnie jak w przypadku pierwszej imprezy służyli biegaczom wsparciem. Niestety, nie mogłem wyjechać wcześniej niż około 11.00. Miałem więc  jedno wyjście – gonić, gonić, i jeszcze raz gonić! A którędy najlepiej się goni do Piotrkowa? Oczywiście „Gierkówką” a gdy ta przeradza się w autostradę, przez Srock bezpośrednio do trybunalskiego miasta. I tak goniłem, że całą grupę wyprzedziłem. Nic dziwnego. Ja miałem do przejechania tylko 53 kilometry, biegacze 60, a rowerzyści przekręcili ponad 80.

Tak więc gdy wpadłem w bramę browaru okazało się, że dotarłem pierwszy. Po pewnym czasie na horyzoncie pojawił się pierwszy biegacz ze wsparciem w postaci Marka z „Piwoteki”. Dla mnie przebiegnięcie się do przystanku stanowi poważne wyzwanie więc przebiegnięcie 60 kilometrów to mistrzostwo. I takich mistrzów było pięciu plus jeden rolkarz a razem ze wspierającymi rowerami, w tuzin, o przepraszam mendel (trzech browarników) osób zasiedliśmy do biesiadnego stołu na grilla przygotowanego przez załogę browaru.

A po „małym co nie co” poszliśmy zwiedzać browar. I teraz już wiem ile trzeba włożyć wysiłku by z kilku składników i wody przepuszczonych przez plątaninę rur i zbiorników stworzyć wspaniały, niepowtarzalny trunek, którym można się delektować jak to czynię w tej chwili opróżniając ostatnią (niestety) butelkę „Córy Koryntu”przywiezioną z browaru.

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...