14.12.2015

Gnocci con Taleggio e zafferano…

… czyli po naszemu: kluseczki w sosie z sera Taleggio z szafranem. Gniocci to po włosku grudki, czyli coś na kształt kopytek. Pisałem o tej potrawie. wchłaniałem ją na lunch w super knajpce „Al Vecchio Tagliere” co w dosłownym tłumaczeniu znaczy: stara deska (do krojenia). Dziś korzystając z chwili wolnego czasu postanowiłem ją przyrządzić i przy okazji przekazać wam, kolarzom – smakoszom, bo wiadomo: kolarz najedzony to i noga podaje! Zaczynamy zatem od ugotowania ziemniaków na kopytka. Nie będę was zamartwiał ilością składników w gramach, mililitrach i innych miarach bowiem ja, amator wszystko robię na garście, szczypty i tego typu miary czyli ugotowałem ziemniaki duże – sztuk dwa. Rozgniotłem je na puree i jeszcze ciepłe zagniotłem z mąką pszenną (w torebce były chyba dwie duże garście) i jajkiem.

 

Ulepiłem z tego wałeczki jak na mini kopytka i zamiast kroić uformowałem małe kuleczki rwąc kawałeczki ciasta (grudki). Gdy wstawiłem wodę na gnocci miałem czas na zrobienie sosu. W rondelku podgrzewałem śmietanę (1/3 dużego kubka) ze szczyptą szafranu (przywiozłem parę lat temu i nie wiedziałem specjalnie co z nim zrobić), wkroiłem do rondla kawałki sera Taleggio (można zastąpić Korycińskim lub w ostateczności bryndzą) i mieszałem.

Grudki gotowały się dosłownie dwie – 3 minuty. Na talerz wyłożyłem żółciutki sos i wsypałem na wierzch świeżo ugotowane gnocci. Zapewniam was, że długo na talerzu nie rezydowały. Zaraz zawiozę porcję Kalince. Ciekawe, czy będzie jej smakowało?

20151214_124258

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...