29.02.2016

Targi Turystyczne „Na styku kultur 2016”

Kolejna, już nie pamiętam, która edycja targów za nami. Już od kilku lat daje się zauważyć powolne wypieranie wystawców związanych z regionami, sprzętem turystycznym czy też ofertą skierowaną dla ludzi chcących wypocząć na zorganizowanych wczasach czy wycieczkach przez producentów żywności z naszego, łódzkiego regionu i nie tylko. W tym roku na targach znalazłem się na zaproszenie… samych targów i gaworzyłem troszkę o wyprawach – w sobotę o Nordkapp natomiast w niedzielę  o podróży po Rosji i Ukrainie zatytułowanej identycznie jak książka: „Na dwóch kołach dookoła złotego Lenina”. Co prawda nie tylko ja jak i inni prelegenci musieli walczyć na donośność mikrofonów i głośników z usytuowaną nieopodal open space sceną muzyczną ale myślę, że kto chciał, zrozumiał o czym mówiliśmy.

 

20160227_150606 A teraz parę słów o wystawcach. Dla mnie absolutnym hitem były silikonowe garnki na stoisku łódzkiego sklepu Everest. Długo przypatrywałem się ikonką na ich dnie, na których producent zakazywał gotowania na ognisku, ale na palnikach jak najbardziej. Jak wiecie lubię gotować a kilkanaście turystycznych przepisów znajdziecie w „kuchni rowerologii”. Oczywiście były też namioty, materace, plecaki oraz sakwy a także odkażacze do wody (z pastylek korzystałem w Maroku).

20160227_135239 Spory ruch był również na stoisku powiatu brzezińskiego gdzie pomagali przedstawiciele Strefy Rowerowej Brzeziny – Agnieszka i Krzysiek, a którzy organizują bardzo fajne imprezy rowerowe na terenach położonych na wschód od Łodzi. Nie zabrakło na tegorocznej edycji przedstawicieli Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Łódzkiego. Oczywiście zadaliśmy sobie pytanie, kiedy robimy następny rajd?

20160228_102223Nie sposób nie wspomnieć o innych wystawcach: Ola z Przygodowa organizuje wycieczki dla seniorów, Darek w niedzielę reprezentował PTTK, było Dynamo ze swoimi rowerami, ŁKA z ciekawą ofertą dla pieszych i rowerzystów (zwiedzanie okolic miast, do których dociera nasza kolej) i wielu, wielu innych, o których nie wspomniałem (a powinienem).

Z wystawców żywności moim absolutnym hitem było malutkie stoisko z olejem rzepakowym produkowanym na zimno. Jego smak skojarzył mi się z zapachem koszonego rzepaku. Ten zapach towarzyszy mi od jedenastu lat, od zlotu we Francji gdy przed zachodem słońca wracaliśmy do zlotowej bazy. Może zorganizuję tam jakąś wycieczkę? Co prawda blisko nie jest, ale dla takiego smaku warto się przejechać.

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...