28.06.2016

Skąd się bierze miód?

No wiem, że to nie niedziela tylko sobota, że nie każdy może, ale pszczelarz w niedzielę pracuje a i miodek świeży tegoroczny należało spróbować i do pszczółek zajrzeć jak sobie radzą w taki upał. A upał jak wiecie w sobotę był niemiłosierny. To kumulacja upału przez Łódź i okolicę przechodziła i kolega Łukasz – top rowerowych blogerów pochwalił się swoim licznikiem, na którym termometr pokazał równe czterdzieści stopni ciepła. Gdyby rama była ciut szersza, wzorem żołnierzy z Afrika Corps, którzy na pancerzach czołgów robili jajecznicę,  można by na niej smażyć jajka.

20160625_115512Tłumów nie było. Jak widzicie na zdjęciu przy takim upale pojechaliśmy w trójkę: Kasia, Paweł i ja, no ale trójka to już wycieczka i te sześćdziesiąt kilometrów jakoś przeżyliśmy wypijając po trasie hektolitry płynów.

W Mikołajewicach czekała na nas wystawa sprzętu, który pomaga w pozyskiwaniu miodu i stojąc w cieniu drzew czerpaliśmy wiedzę. O czym? No oczywiście o tym, skąd ten miód się bierze i jaka jest różnica między spadziowym a kwiatowym, skąd się bierze pyłek, dlaczego miód w markecie się nie krystalizuje a w pasiece tak i co stado robi po „bzykanku” z trutniami.

Korzystając z okazji bycia w tak okrojonym składzie mogliśmy zajrzeć do wnętrza ula i zobaczyć jak pracowite robotnice uwijają się na plastrze. Udało nam się zlokalizować królową, którą można odróżnić na pierwszy rzut oka po kropce na odwłoku (każdego roku w innym kolorze).

20160625_135509Na zakończenie nabyliśmy oczywiście w drodze kupna „płynne złoto”. Ja lipę do tworzenia moich naturalnych izotoników i rzepak do smarowania pieczywa. Wracaliśmy do miasta coraz bardziej opustoszałymi drogami. Nie dało się zapomnieć o meczu. Ze sklepiku, pod którym się zatrzymaliśmy wybiegła na chwilę ekspedientka w mocno balzakowskim wieku: „Wiecie państwo, strzeliliśmy bramkę Szwajcarii! O kurwa jaka jestem szczęśliwa!”

Przypomniało mi się zdjęcie kolarki z mocno „przeszlifowaną” twarzą. Pod zdjęciem podpis – gdyby kolarstwo było łatwe, nazywałoby się piłka nożna.

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...