10.07.2016

Nic nie zdarza się przypadkiem…

Tym tytułem książki mojego guru, Tiziana Terzani’ego postanowiłem „ochrzcić” dzisiejszy wpis, podobnie jak dzisiejszą, króciutką przejażdżkę rowerkiem. Nie wiem czy pamiętacie, że w środę miałem wyjechać do Wiednia, a stamtąd z Jankiem do Francji, na kolejny zlot UECT w Auch. Tam na przedgórzu Pirenejów mieliśmy radośnie przebierać odnóżami, w wielokolorowych peletonikach jeżdżących po pagórkowatych terenach zachodniej części kraju, którego symbolem jest trójkolorowy kogut.

20160710_130839

 

Niestety w poniedziałek wystąpiły poważne problemy zdrowotne u jednej z bliskich mi osób. Podjąłem decyzję – zostaję. Francja nie ucieknie a tu, przy dolegliwościach chronicznie chorej służby zdrowia przydam się bardziej. Stąd też dzisiejszy, króciutki przejazd przypominający niedzielny „prolog”, czyli objazd niemal wszystkich uczestników imprezy po Auch i okolicach. Niech wam, umiłowani w Rowerach noga podaje oraz pogoda dopisuje. Mam nadzieję, że spotkamy się w przyszłym roku.

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...