14.06.2018

Radosne przebieranie nogami

Radosne, bo aż cztery razy przejechałem się do pracy moim rowerkiem. Przebieranie? No bo, po pierwsze nogami, a po drugie paluchami oddzielając dorodne chilli od krzaków. Gdyby nie to, że ciekawszą i nieco krótszą trasą (rowerem mam 33 kilometry z widokami na zatoczki – autem 36 trasą szybkiego ruchu) jadę ponad godzinę, do tego dziewięć godzin w pracy, no i powrót, co daje w sumie ok. 12 godzin, mógłbym całkiem zrezygnować z samochodu. Tak jak dziś, gdy piszę te słowa powinienem od piętnastu minut pedałować, ale mi się nie chciało. Może dlatego też, że pomimo pięknych widoków, asfalt na „mojej” trasie nie jest stworzony dla szybkich rowerów. Ktoś zaplanował, by gładką, miejscami nieco połataną nawierzchnię zalać bardzo chropowatą emulsją. Nie dość, że głośna, to jeszcze rower cały czas podskakuje na nierównościach.

Co innego w weekend. Albo w sobotę. Pracującą. Wtedy pracując cztery godziny można uskutecznić „radosne przebieranie nogami” po nieco dłuższych trasach, pokrytych zmarszczkami południowych: West Sussex i Hampshire.

A w niedzielę? Miałem ochotę na krótkie odwiedziny na sąsiedniej wyspie: Hayling. Dawno mnie na niej nie było. I tym razem radośnie przebierałem nogami podczas bardzo mocnego odpływu, który towarzyszył mi codziennie. Zatoki: Langstone i Chichester przypominaly raczej bagna.

Tam, gdzie kanały w marinach nie są sztucznie pogłębiane wiele łodzi „parkuje” daleko od wody i czeka na przyplyw.

Wjeżdżając mostem na wyspę nigdy nie widziałem aż tak odsłoniętych filarów dawnego mostu kolejowego.

I tylko nad samym brzegiem morza nie widać aż tak odpływu. Od, po prostu plaża jest nieco szersza i tyle.

A jak to wpływa na prom łączący wyspy? Prom jak gdyby nigdy nic, łączy brzegi Hayling i Portsea i tylko zejście pomostem na pokład przypomina o silnych pływach. Na promie znalazłem ulotkę z atrakcjami wyspy, których jak dotąd jeszcze nie poznałem. A po dopłynięciu na drugi brzeg (tak na oko trzysta metrów) radośnie przebierałem nogami w stronę domu.

dav

 

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...