10.10.2011

Siątki

Dolegają mi stany około-siątkowe. W sobotę powalił mnie na kanapę straszny ból głowy. Bolało do tego stopnia, że zaczęła mi drętwieć ręka. Miałem być na porannym spotkaniu w CFK (Andrzeju – przepraszam), ale nic i nikt nie był w stanie mnie wystawić za drzwi mieszkania. Tuż przed południem ubrałem się i delikatnie omijając wszystkie dziury pojechałem do Ignacewa. Każda nierówność drogi powodowała dziobanie setek ptaków w czerep. W połowie trasy trochę przeszło. Przeszło na tyle, że mogłem poprowadzić wycieczkę z chłopakami z poprawczaka. Trasa nie była długa. mieli trzy godziny wolnego tak więc odliczając czas na ich niedopompowane koła, „krematorzenie” mieliśmy około dwóch godzin na jazdę. W sam raz by przejechać pętlę po obu brzegach Neru. Wieczorem KMK zmierzyła mi ciśnienie. 180 na 120. Wysoko. Rower może zbije. Ruszam w niedzielę na wycieczkę. Nie myślałem, że Andrzej tak uwielbia jazdę terenową. Prawie nie wyjeżdżaliśmy z lasów. Co prawda było mniej piachów niż w ubiegłym tygodniu ale miałem dość. W Porszewicach ruszyłem asfaltem do Kansas. Ciekawe co na następną niedziele wymyśli Bogdan. Wieczorem 160 na 110. Mniej, ale i tak dużo. Jestem oporny na lekarzy, ale w końcu będę musiał się przejechać do nich. Szkoda, że czosnek nie wystarczy. Nie cierpię pastylko-tabletek!

Cicho! Coś się dzieje…

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...