29.11.2012

Sakwy Ortlieb – zalety i wady

Nie dalej jak miesiąc temu ktoś na facebook’u reklamował niezawodność sakw firmy Ortlieb. Potwierdziłem ten fakt jako posiadacz tego sprzętu. Swoje kupiłem po namowie mojego kolegi w 2005 lub 2006 roku. Jego miały wtedy około dziesięciu lat i „nie puszczały” ani jednej kropli wody. Kosztowały mnie majątek a cały zestaw składa się z przodu, tyłu, góry, torby na kierownicę z wyściółką do aparatu i  mapnika. Dokupiłem jeszcze worek do przenoszenia wody, który po dokręceniu sitka służy jako prysznic. Teraz, po sześciu czy siedmiu latach intensywnego użytkowania dalej wyglądają jak nowe (oprócz małego obtarcia lakieru na górnej sakwie po intensywnym tarciu o oponę) i co ważne, dalej są w pełni wodoszczelne.

Jedyna kropla wody jaka pojawia się we wnętrzu pochodzi z prawego zatrzasku do mapnika na torbie mocowanej na kierownicy, lecz woda ta nie zamacza ani dokumentów, ani aparatu bowiem zatrzymywana jest przez usztywnienie przykrywki. Montaż sakw jest dziecinnie prosty, nie potrzeba dodatkowych pasków, gumek czy innych zapinek. Wystarczy opuścić je z góry na rurki bagażnika i puścić ucho. To wszystko. Bezpieczeństwa podczas jazdy dodają bardzo trwałe i duże elementy odblaskowe z przodu i z tyłu. Wady? Jedyną do której trzeba się przyzwyczaić to brak (w moim modelu – Classic) jakichkolwiek kieszeni wewnętrznych. Ja rozwiązałem to w prosty sposób. Kupiłem kiedyś w IKEA  kilka woreczków, organizerów na odzież czy buty. Teraz dzięki nim jestem w stanie znaleźć wszystko w kilka sekund a wierzcie mi, jestem bałaganiarzem.

 W górnej sakwie najczęściej wożę  matę samopompującą, śpiwór i namiot (mata ma 55 cm – sakwa 60) oraz coś do „podjadła” podczas drogi. Dodatkowo służy mi ona jako bagaż podręczny gdy wybieram się gdzieś np. Ryanair’em bowiem zawsze zmieści się do luków na bagaż podręczny a ponadto jest bardzo lekka (ok. kilograma). Nie wiem, czy cenę można uznać za wadę, no cóż można za taki komplet kupić w miarę dobry rower ale nie jestem aż taki bogaty by kupować tanie rzeczy. W chwili obecnej Staszka sakwy zbliżają się do pełnoletniości i nadal mu służą nie przepuszczając wody. Coś za coś. Nie sądzicie?

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...