22.08.2013

ICE nie zawsze znaczy lód

Jak pewnie wiecie nie jestem fanem kamizelek odblaskowych, które część osób zakłada na rower. Owszem posiadam takową i gdybym „złapał gumę” w samochodzie na pewno bym jej użył. Nie jeżdżę rowerem po chodnikach bowiem nie mam zamiaru wkurzać pieszych (chodnik jak sama nazwa wskazuje – służy do chodzenia tak jak jezdnia – do jazdy) a tym bardziej nie wyobrażam sobie przejeżdżania po przejściach dla pieszych. Nie jestem też fanem forsowanych w Polsce dróg rowerowych, których budowniczowie i projektanci najczęściej rowery widzą przy okazji zakupów w marketach. Po za tym uważam, że rozdzielanie ruchu samochodowego od rowerowego czyni więcej szkody niż pożytku. Tworzą się niebezpieczne punkty, w których przecinają się trasy aut i rowerów co w konsekwencji zwiększa ryzyko kolizji i wypadków.

Przypomina to starą, sprawdzoną prawdę hydraulików, którą powiedział mi kiedyś pewien przedstawiciel tego mokrego zawodu zanim wyjechał do Francji zabierać chleb tamtejszym „plombersom”: im więcej połączeń – tym większa szansa na przeciek (awarię w sensie).

Więc jak się chronię? Myślę na drodze jadąc na rowerze identycznie jak za kierownicą samochodu. Każdy samochód wokół mnie uważam za potencjalne zagrożenie i staram się przewidzieć jego manewry. Włodzimierz Zientarski pół roku temu opowiedział w wywiadzie, że ktoś ucząc go rajdowej jazdy autem stwierdził, że to zadanie go przerasta. Pan Włodek, podobnie jak ja za każdym zakrętem widzi przepaść czy też inne śmiertelne zagrożenie. Różnica jest taka , że on jeździ ponad pięćdziesiąt lat a ja ponad trzydzieści.

Co jeszcze? Jeżdżę w „obcisłym” bo po pierwsze zmniejszam opór powietrza, a po drugie w przypadku wiatru jest mu gorzej przestawić mnie na drodze. Kask jest dla mnie obowiązkowy jak pasy w samochodzie. Elementy odblaskowe umieszczone na moim stroju upodabniają mnie często do choinki, dodatkowo światła i jest dobrze. Co jeszcze może podnieść bezpieczeństwo? Właśnie odebrałem opaskę ICE stripe. Ten skrót oznacza „In Case of Emergency” czyli „W nagłym wypadku”.  Zawiera ona podstawowe informacje o mnie: imię i nazwisko, miasto i kraj, telefony do bliskich i grupę krwi. W razie(odpukać) czego służby ratunkowe mają moje podstawowe dane bo portfel może zmienić właściciela bądź po prostu wylecieć w nieznane z kieszeni. Pomyślcie o takiej opasce. Myślę, że warto.

DSC00013

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...