04.11.2014

Zamordowałem dynię!

Tak! Morderstwa na niej dokonałem dzień po tym, gdy wypaliła się w niej świeczka (a właściwie podgrzewacz), która doskonale ją wysuszyła od wewnątrz. Zapytacie pewnie, gdzie ukryłem zwłoki? No cóż, obranie gruboskórnej rośliny nie było wcale łatwe, ale mam specjalny, pamiętający połowę ubiegłego wieku nóż, który po naostrzeniu jest w stanie poradzić sobie nawet z niewielkimi drzewami. To on oddzielił miąższ od skóry i poszatkował go na cząstki. Dalej było dziecinnie prosto.

20141031_170936 (1024x576)

Wrzuciłem do garnka poszatkowaną, zalałem wodą, dodałem pocięty imbir (to o innym niż dynia kolorze na zdjęciu), sól, cukier, papryczkę (piri-piri), i podduszoną, dużą cebulę. I gotowałem, gotowałem, aż dynia stała się miękka.

Gdy lekko przestygła – zmiksowałem. Wczoraj, umówiłem się z Piotrkiem R. w Łęczycy (fotki na facebooku) więc szybko ugotowałem ryż i zalałem zupą. Grzała (imbir, papryka) do samej Łęczycy. Moc była w nogach jeszcze dłużej. A dziś? Dziś podałem ją lekko polaną oliwą z kleksem jogurtu greckiego. Dobre to jest dla człowieka i pożywne! Smacznego.

20141104_155216 (1024x667)

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...