22.06.2015

Po prostu Brzeziny!

W skrócie można by powiedzieć: miasto na wschód od Łodzi liczące naście tysięcy „człowieków”.  To samo mieszkańcy Brzezin mogli mówić o Łodzi parę wieków temu: miasteczko położone o trzy mile (ok. 25 km) na zachód od Brzezin nad rzeczką Ostrogą (Łódka). Tak, tak. Bo to Brzeziny były (podobnie jak Zgierz czy Pabianice) centrum rodzącego się handlu i produkcji, o czym mogliśmy się dowiedzieć podczas niedzielnej (21.06) wycieczki zorganizowanej przez Jacka Siecha (ŁKTK). Nie będę się zagłębiał w szczegóły dotyczące historii miasta. Wspomnę jedynie, że pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1139 roku. Jeżeli jesteście zainteresowani szczegółami zapraszam na oficjalną stronę miasta http://brzeziny.pl

Ponieważ nie mogłem wystartować z wycieczką bezpośrednio ze Starego Rynku (9.00), telefonicznie ustaliłem z Jackiem jaką trasą będą jechać. Za dwadzieścia dziesiąta ruszyłem z domu i najkrótszą drogą do Brzezin (ulica Brzezińska – krajowa 72) ruszyłem do Nowosolnej a tam skręciłem w kierunku Wiączynia. Tuż za ulicą Malowniczą, po lewej stronie, zaraz za drogą prowadzącą do lasu (cmentarz z I wojny) dostrzegłem kolorowy tłumek rowerzystów. Dalej, do Brzezin pojechaliśmy razem.

Rowery zostawiliśmy na dziedzińcu muzeum i pieszo ruszyliśmy z przewodnikiem, zwiedzać brzezińskie kościoły. Minęliśmy staw na Mrożycy i po przejściu na drugą stronę ulicy, wspięliśmy się na górkę, na której stoi Kościół Podwyższenia Świętego Krzyża. Ktoś mocno się starał by zatrzeć jego gotycki strop. Podobnie uczyniono z podłogą pokrytą parkietem,  ale na uwagę zasługują rzeźby nagrobne w lewej kaplicy: Urszuli Leżeńskiej oraz właścicieli Brzezin, Stanisława Lasockiego i jego żony (lub matki) Zofii. Wykonano je w epoce renesansu i są wybitnymi dziełami tych czasów.

20150621_113729 (1024x576)Na zdjęciu przedstawiłem witraż z prawej kaplicy (Lasockich) natomiast nagrobki znajdziecie na zdjęciach umieszczonych na facebook’u.

Ze wzgórza zeszliśmy do kościoła św. Ducha wybudowanego na fundamentach zamku Lasockich zniszczonego w okresie potopu szwedzkiego i doszliśmy do barokowego kościoła i klasztoru. Na końcu naszej krótkiej wycieczki był położony na wzgórzu, przy drodze, którą najczęściej jeżdżę do Gałkówka drewniany kościółek św. Anny. Obecnie jest w trakcie rewitalizacji bowiem jego modrzewiowa konstrukcja groziła zawaleniem. Wnętrze jest już oczyszczone, brakuje jedynie ołtarza głównego.

Wracamy do muzeum. http://muzeumbrzeziny.pl/  Zanim przystąpimy do zwiedzania, oglądamy film o historii miasta. Lektorem w nim jest Zbigniew Zamachowski (urodzony w tym właśnie budynku). Sale wystawowe prezentują stałe wystawy: archeologiczną oraz przedstawiającą kolekcję przedmiotów związanych z krawiectwem (maszyny, żelazka), a także czasowe, obecnie tematem jest Henryk Sienkiewicz.

W ogrodzie, tuż za muzeum oprócz letniej sceny, jest też miejsce na ognisko. Nie wiem kto ufundował kiełbaski, pieczywo i jabłka lecz sądzę, że maczali w tym palce ludzie ze Strefy Rowerowej Brzeziny, których siedząc przy klawiaturze serdecznie pozdrawiam.

Niestety nie mogłem zostać do końca imprezy. Z muzeum ruszyłem na chwilkę na brzeziński rynek. Słyszałem o umieszczonej tu fontannie. Plac nosi obecnie imię Jana Pawła II, ale co autor tej instalacji miał na myśli? Nie wiem. Musicie sami obejrzeć. Granice kiczu w tym przypadku, moim skromnym zdaniem, zostały przekroczone. Obok cmentarza skręciłem drogą w kierunku Strykowa. Budowa autostrady uniemożliwia w wielu miejscach przecięcie Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Przy drodze w kierunku Nowych Skoszew zaryzykowałem. Istotnie przez wieś można przejechać. Tu A1 będzie przechodziła „górą” a wiadukt nad przejazdem przez wieś jest gotowy. Dawno nie jechałem tymi drogami. Wieczna budowa autostrady zniechęciła mnie troche do eksploracji tych terenów.

20150621_145504 (1024x576)Na niebie (jak przez cały dzień) znów zgromadziły się deszczowe chmury. Jedna z nich zahaczyła mnie gdzieś na ul.Jana i Cecylii. Na szczęście do domu dojechałem po suchym asfalcie.

 

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...