13.09.2015

Pomidory w płynie…

Sezon pomidorowy mamy w pełni. Polne, te pachnące smakują oczywiście najlepiej i są jednym z niewielu produktów, po które jeżdżę na rynek. Zraziłem się jak kiedyś jeden ze sprzedawców zamiast iść do ubikacji sikał nad ranem na swoje skrzynki za samochodem. Może mam jakąś „schizę” ale ilekroć przyjeżdżam po pomidory mam przed oczami widok drewnianych skrzynek po czy z jabłkami. Wiem, wiem, gdybyśmy zobaczyli jak się zbiera czy przetwarza inne produkty – nie wzięlibyśmy niczego do ust ale… czego oczy nie widzą i tak dalej. Pamiętacie, niedawno pisałem o tym jak obalałem tezę, że ludzie nie latają? Podczas lądowania (ach te źle dobrane lądowiska!) wyrżnąłem zębami w kierownicę i początkowo zjedzenie czegokolwiek, co musiałbym gryźć sprawiało problem. I jak tu zjeść pomidorową sałatkę kiedy gęba specjalnie nie chce się otworzyć?

20150913_062024

No przecież mam blender! Zapomniałem o nim! I tak mi to miksowanie pomidorów się spodobało, że od wypadku (Pani stomatolog każe mi oszczędzać leczone zęby) po dziś dzień nie potrafię sobie wyobrazić dnia bez własnoręcznie zrobionego soku z pomidorów. To weszło w nawyk tak jak poranne włączanie ekspresu do kawy. Jak go robię? Już wam zdradzam: myję dwa pomidory, kroję (byle jak, byleby weszły do dzbanka), jak mam paprykę dodaję kawałek, ząbek czosnku, malutką papryczkę suszoną (ostrą jak cholera), trochę soli, trochę wody, trochę octu winnego (doda kwaskowego smaku), trochę oliwy (czasem zapominam), i na koniec łyżka miodu (może być cukier, ale wolę miód). Trochę słodkiego podbije naturalną słodycz letnich pomidorów. Miksuję przez kilkanaście sekund i… koniec. Mam dwie i pół szklanki czegoś mniam! Smacznego i niech rowery będą z wami!

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...