04.01.2016

Jak jest zima – musi być zimno!

„Pani kierowniczko, czy ja palę? Palę, cały czas palę!” – długo zastanawiałem się jak zacząć ten pierwszy w tym roku wpis i myślę, że słowa z filmu Barei doskonale pasują do sytuacji. Przyznacie sami, że jazda (jeżeli jeździliście) w święta od tej z początku roku różni się znacznie. Przynajmniej o jedną, dwie warstwy ocieplającej i przeciwwiatrowej odzieży. W drugi dzień świąt miałem na sobie jedynie normalne, jesienne nogawki i bluzę odprowadzającą wilgoć jako zabezpieczeniem przed chłodem, natomiast wczoraj (niedziela) i przedwczoraj: spodnie z windstoppera, termiczne kalesony, dodatkową bluzę i kominiarkę zalepiając to, co z niej wystaje dodatkową warstwą tłustego kremu.20160102_112350Może pojeździł bym nieco dłużej, no może nie w sobotę (bowiem tego dnia kontynuowałem jeszcze wybudzanie mnie z baśniowego stanu, w które wprowadził mnie płyn wyprodukowany na bazie fermentacji ziemniaków, później zboża a na końcu winogron) ale pewnie w niedzielę gdybym zamiast kolarskich butów (z ocieplaczami – pewnie!) miał w choć jednym rowerze przykręcone normalne pedały i mógł założyć zimowe buty, na misiu, w których mam dodatkowo możliwość poruszania palcami u stóp. Ba tak szczerze mówiąc, nie wiedziałem ile kilometrów przejeżdżam (licznik z uwagi na zimno schowałem do kieszeni na plecach, i tak satelity mnie namierzą) a jedyną miarą jaką zastosowałem w określeniu odwrotu w stronę domu było mrowienie a następnie ból stóp.

20160103_104728Jaka w końcu panowała temperatura? Nie wiem! Telefon pokazał minus dwanaście, ale to według prognoz, ktoś napisał, że -15 w południe lub ciut później, czytałem o odczuwalnej na poziomie -20. Nie wiadomo. Dziś rano gdy odpaliłem (udało się) samochód termometr pokazał -16 stopni. I myślę, że tak mogło być wczoraj. I tylko las nic nie mówił, nie narzekał z powodu braku śniegu a jedynie liście szeleściły jak na początku jesieni z braku wilgoci. Jak nie popada zapowiada się niezła susza.

 

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...