01.02.2016

Miesiąc z głowy…

Początek miesiąca i roku przywitał wszystkich tęgim mrozem. Jazda przy takich temperaturach nie wszystkim wyszła na dobre. Ja na własne życzenie jeździłem przy tak niskich temperaturach w kominiarce, przed którą ktoś mnie kiedyś przestrzegał: będziesz wdychał powtórnie bakterie, twój termostat będzie „rozregulowany” i jednymi słowy, nawdychasz się ustami lodowatego powietrza. Zapomniałem o tym i przez ponad tydzień czułem się jak ósmy gatunek rabarbaru. Zniechęciłem się do roweru do tego stopnia, że nawet szosóweczkę czekającą na mnie wiernie na trenażerze omijałem w miarę szerokim łukiem warcząc na nią nieprzyjaźnie.

20160130_092855

Mój staruszek, który wiernie wiózł mnie na Nordkapp, po Rosji i przez Maroko, podkuty kolczastymi oponami nie mógł się doczekać niewielkiej chociaż przejażdżki. W połowie miesiąca uczestniczyłem w dwóch prezentacjach: po raz drugi w Brzezinach gdzie tym razem opowiadałem o podróży z Moskwy przez Rosję i Ukrainę do Wieliczki oraz w łódzkim klubie, w którym prezentowałem włoski szlak Korpusu gen. Andersa.

20160121_171629

Wreszcie w drugiej połowie miesiąca udało mi się zmobilizować na tyle, by w końcu pogryźć kolcami lód i zmrożony śnieg na niewielkim kółeczku po Łagiewnickim lesie a dopiero słoneczna końcówka miesiąca (oraz całkowity brak miodu) wezwała mnie do działania. I tak w sobotę przejechałem się do zaprzyjaźnionej pasieki, tym razem drogami, którymi nie jeździłem przez lata świetlne. Bo od kiedy wybudowano S 14 Pabianice omijam szerokim łukiem więc była okazja dotarcia do nich na rowerze. Przy okazji odwiedziłem Widzew Żdżary gdzie kiedyś był wielki kombinat zaopatrujący miasto w pomidory. Po szklarniach nie pozostał nawet ślad. Później politycy z tzw. „chłopskiej partii” forsowali projekt by w ich miejscu powstało centrum hurtowego handlu warzywami, owocami i płodami rolnymi lecz projekt spalił na panewce. Teraz pozostały  tam jakieś magazyny otoczone długim rządem topoli służących jako wiatrochron w czasach ogrodnictwa.

20160130_102934

Po leżącym jeszcze gdzieniegdzie śniegu nie pozostał nawet ślad. Jest sucho. Minąłem po drodze kilka łódzkich rzeczek i jedną pabianicką i sądząc po ilości wody w Nerze (na zdjęciu) jeżeli nie spadnie deszcz lub śnieg – zapowiada się susza.

W niedzielę dopiero po wyjściu z domu zorientowałem się, że padał deszcz. Było wilgotno i wietrznie. Postanowiłem więc pojechać pod wiatr, by wracając wiaterek dmuchał mi w plecy. Przez Teofilów Przemysłowy jedną z najdłuższych „z nazwy” ulic dotarłem do Szczecińskiej. Na (pozostanę przy starej nazwie) Teresy wyremontowano nawierzchnię i dobudowano drogę rowerową. Wiecie co? No nie miałem się do czego przyczepić! No, może jedynie do krzewów zasłaniających widoczność przy wyjeździe z parkingu. Jedzie się po niej rewelacyjnie!

20160131_105207

Stamtąd przejechałem przez Aleksandrów, Nakielnicę do Chociszewa (też długi fragment nowej nawierzchni) a następnie przez Orlą do Grotnik (tu zrobiono wreszcie asfaltowy przejazd kolejowy). Według prognozy pogody miało być 9 stopni. Było jedynie pięć i czasami lekko padał deszcz. Do domu przyjechałem z betonowymi nogami. Myślałem, że będzie cieplej i zamiast zimowych spodni jechałem w spodenkach i nogawkach. Ale co tam, przecież to ostatnia jazda w styczniu. W lutym będzie lepiej.

 

 

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...