23.02.2016

Budzi się ludzi…

Dzięki Agnieszce (to osoba, która przebiera palcami po klawiaturze, w tych miejscach, które są dla was niewidoczne a dla mnie czarną magią) obejrzycie fragment programu, który w piątek, 19 lutego był na antenie łódzkiej telewizji. Gdy sam go oglądałem naszła mnie taka refleksja, że oto w skrócie przedstawiłem mały wycinek życia, hobby, pasję, którą jako rowerologia  przedstawiam od dziesięciu już lat publikując w sieci. Gdy do tego dołożymy papierowe dzienniki zapisywane na maszynie, uzupełniane zdjęciami wklejanymi na strony za pomocą zwykłego kleju a nie kombinacji klawiszy mamy naprawdę szmat czasu.

Zauważa się to dopiero po obejrzeniu i wysłuchaniu siebie samego. Bo przecież z lustra codziennie patrzy na was ta sama osoba i nie jest proste zauważyć, że resztki praktycznie tylko siwych włosów coraz bardziej uciekają w kierunku pleców, policzki lekko zwisają a pod oczami robią się zmarszczki. To samo z głosem. Znają to ludzie pracujący nim i korzystający z własnych nagrań. Jeżeli zdarza się to bardzo jednak bardzo rzadko zastanawiacie się, to mój głos? No dobrze dość tych wynurzeń bo można zabrnąć za daleka i popaść w jakąś depresję. Przedstawię wam kilka fotek z okresu tych kilkunastu lat. Tych, które wiszą u mnie na ścianie i gdy jest mi ciężej wystarczy, że na nie spojrzę by humor wrócił. A na początek „hit numeru” czyli ja z Kruszynian z roku 1981. Poznajecie?

20160220_041819

Poznajemy ludzi – Piotr KolendaRowerem można pojechać na drobne zakupy, na wycieczkę – nawet długą, liczącą kilkaset kilometrów. Ale czy można na nim zwiedzić cały świat. Oczywiście, a najlepszym dowodem na to jest nasz dzisiejszy gość – Piotr Kolenda. Gdzie zajechał na swoim rowerze? Posłuchajcie sami 🙂

Posted by Budzi Się Ludzi on 19 luty 2016

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...