23.03.2016

Rowerzyści z różnych krain – łączcie się!

Nie, nie. To nie było hasło przewodnie niedzielnego spotkania. W tym roku pierwszy dzień wiosny zbiegł się z nadchodzącą Wielkanocą. Tydzień przed nią przypada Palmowa Niedziela więc  nazwa „Po palmy do Palestyny” jest jak najbardziej trafna tym bardziej, że Jeżewo i położone w pobliżu miejsce biwakowe jest mniej znane a fotka pod zieloną tablicą „Palestyna” idealnie pasuje do świąt. Pomysłodawcą imprezy był Ozorkowski Klub Rowerowy Birota i Grupa Kolarska Strefa Rowerowa Brzeziny, do których dołączyły łódzkie Rowerowe Soboty.

20160321_064952Do Palestyny dotarliśmy z różnych stron i spod wspomnianej wcześniej tablicy przenieśliśmy się pod sklep w Szczawinie. Tu można było nabyć brakujące na ognisko kiełbaski, zaopatrzyć się w zawierające sporo witamin (szczególnie z grupy B) płyny itd.

Stąd też spory peleton ruszył w stronę lasu. Już z daleka widać było palące się wesołym pomarańczowym płomieniem ognisko. Na początek odbył się proces spalania. Spalania Marzanny. Bowiem lepiej puścić z dymem ekologiczną wersję symbolu żegnanej zimy niż topić ją w pobliskich rzeczkach (szanujmy czystość wód). Co było potem? Potem oczywiście było pieczenie kiełbasek, które jak wiadomo integruje równie dobrze jak rozmowy. Niektórzy znali się jak łyse konie, inni dopiero po raz pierwszy mieli okazję się poznać i co tu dużo pisać: było fantastycznie!

20160320_135743Ja po tekście Pawła (zamieściłem go na fanpage’u rowerologii) cóż więcej mogę dopisać? Pozostaje mi mieć nadzieję na to, że zarówno Brzeziny, Ozorków czy Łódź będziemy częściej organizować takie ogniska. I na zakończenie dorzucam zdjęcie spod tablicy. No bo przecież Palestyna była w tytule imprezy.

20160320_120829

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...