01.05.2016

Łódzki rower miejski

Nie pamiętam kiedy to było. Trzy, może cztery lata temu w „Wyborczej” ukazał się artykuł o powstaniu łódzkiej wypożyczalni rowerów miejskich. Skontaktowałem się wtedy  z redakcją „Rowertour-u” z propozycją napisania artykułu na ten temat. Tydzień później byłem w Krakowie podejrzeć tamtejsze rozwiązanie (operator krakowskiej wypożyczalni opracował również projekt dla Łodzi). Co prawda zbliżał się sezon zimowy i rowery były chwilowo schowane ale obejrzałem tamtejsze stojaki. Stacje „dokujące” rowery były wykonane modułowo po 5, 10, 15 stanowisk. Całość nie była związana z podłożem (każdy moduł miał ciężkie, niemożliwe do przeniesienia bez dźwigu betonowe obciążniki). Zasilanie pozwalające zarejestrować się , opłacić wypożyczenie, odpiąć czy tez później przypiąć i zwrócić rower było niezależne od kabli (na wysokim maszcie zamocowano solary). Same rowery miały wzmocnione koła obute w grube, bodajże 2,5 calowe opony (dostałem po powrocie kilkunasto-stronnicową ulotkę od krakowskiej firmy)  Mało tego, dostałem mapę miasta, na której zaznaczone były miejsca gdzie staną moduły! Od Radogoszcza po Dąbrowę, od Retkini aż  po Olechów wszędzie miały stanąć rowery! I co? Przedstawiciele z Krakowa ostudzili mój przesadny optymizm. Magistrat pod panowaniem  J.K., któremu zawdzięczamy mn. waginę na pl. Dąbrowskiego, i dodatkowy wolny dzień 6 stycznia oraz słynne słowa „gdzie masz czapkę ch…” rozpisując przetarg zaznaczył, że firma, która ma administrować wypożyczalnię musi działać co najmniej pół roku. Krakowska firma, jedyna wtedy w kraju działała niestety tylko trzy miesiące i cały projekt wylądował w koszu.

Wczoraj w telewizorni widziałem Panią Prezydent Warszawy pomykającą miejskim rowerem po stolicy z okazji inauguracji roweru miejskiego. Mogliśmy mieć to parę lat temu. Teraz rower miejski ma już kilka polskich metropolii. I tu mam pytanie do osoby odpowiedzialnej za łódzki transport, Pana wiceprezydenta Radosława Stępnia. Kiedy my?

***

Minęły blisko cztery lata. I oto dziś miałem w końcu okazję przejechać się po raz pierwszy Łódzkim Rowerem Miejskim! Jakie wrażenia? No cóż początkowo mieliśmy (wspólnie z operatorką siedzącą w „gorącej linii”) pewien problem z elektro zamkiem roweru, który sobie wybrałem a później – poszło jak z płatka. Co prawda przejechałem się tylko 800 metrów, ale było fajnie! Po południu jadę jeszcze na spotkanie w sprawie planów zdjęciowych „Idy” (ubiegłoroczna wycieczka). Pewien bloger poprosił mnie o pokazanie obiektów i na spotkanie z nim również pojadę „mieszczuchem” bowiem w dalszą drogę ruszymy autem.

20160501_074654Mam więc okazję pojeździć rowerem w cywilnych butach i nie muszę się martwić, gdzie i do czego przypnę swój i czy ewentualnie ktoś się nim nie „zaopiekuje”. Zapraszam Was wszystkich – umiłowanych w Rowerach do korzystania i pamiętajcie, pierwsze 20 minut nic nie kosztuje!

PS. od ostatniego wpisu na ten temat minęło jak wspomniałem – prawie cztery lata. I w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać kim jest Agnieszka Bednarek, która skomentowała ten post. Jak ten czas leci!

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...