12.09.2016

Silikonowy garnek

Umiłowani w rowerach, lubicie gotować na trasie? Ja tak. Lubię też pakować się coraz bardziej minimalistycznie. Wiadomo, że z garnka można zjeść, ale garnek w sakwie ma spore rozmiary. Można w nim oczywiście przewozić różne rzeczy ale przy malutkiej sakwie (jak na paro- dniowe wypady przykładowo mój Topeak z „uszami”) jest za wąski na garnek. Silikonowe garnki widziałem po raz pierwszy na targach turystycznych, u Huberta na stoisku sklepu „Everest” z ulicy Piotrkowskiej w Łodzi (dawniej: „Horyzont”). Po raz drugi zobaczyłem go w sklepie i… stwierdziłem, że musi być mój!

I właśnie w miniony weekend miał premierę! Wiedziałem, że w domkach w Księżych Młynach jest gaz, ale mimo tego do pierwszego użycia wziąłem średnią butlę i palnik. Garnek ma imponującą pojemność 2,8 litra co pozwoli na ugotowanie paczki makaronu. Ja dla samca „solo” ugotowałem pół paczki. Co jest jego dodatkową zaletą? Pokrywka ma kilkanaście otworków, dzięki którym można pastę odcedzić! Ja wiem, że my, człowieki wywodzące się z plemienia ziemniaczanego potrafimy odcedzać makaron bez użycia durszlaka, ale w przypadku tego gara jest to dziecinnie proste. A i jeszcze jedna rzecz, talerze z reguły nie są tak wysokie jak gary, prawda? Po dodaniu sosu (mojej roboty, przywiozłem w bidonie i gwarantuję nie zawiera nic oprócz cebuli, czosnku, pomidorów i oliwy) obniżyłem brzegi garnka i uzyskałem coś wysokości głębokiego talerza. Fajnie, nie? Jest tylko jeden problem. Jak Vincenzo kupi taki sam i nauczy się odcedzać makaron, to kto będzie zmywał?

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...