22.08.2018

Brukiew. Zapomniane warzywo?

Brukiew. Kojarzyła mi się zawsze z pamiętnikami mojego dziadka (i nie tylko jego). Z obozami koncentracyjnymi, i gotowaną w nich, cienką zupą z brukwi. Brukiew udało się dziadkowi przemycić pod pachą do baraku. Nie dziwię się, skoro facet mierzący 175 centymetrów  ważył po wyzwoleniu obozu 37 kilogramów. Czy w Polsce jest to zapomniane warzywo? Powiem Wam, że przez ostatnie pół wieku, nie przypominam sobie bym spotykał je w sklepach czy w ogródkach. Przynajmniej w centralnej Polsce. W Anglii na działach warzywnych gości na dobre. Może nie na tych najbardziej eksponowanych miejscach, ale jest. Postanowiłem spróbować jak smakuje Sweet Swede. Pierwszy raz w życiu.

Ponieważ ze wspomnianych opowiadań kojarzyła mi się z zupą – postanowiłem takową ugotować. Poddusiłem na oliwie dwie cebule, pokroiłem jedną brukiew w kostkę (surowa przypomina słodką rzodkiewkę), chwilę dusiłem, zalałem wodą, dodałem soczewicę, sól i trochę granulowanych warzyw (do sosów). Nie dość, że poprawiają smak potraw, to jeszcze w przypadku zupy, lekko ją zagęszczają.

Całość gotowała się może 15 minut, dodałem oczywiście moje ulubione chilli i wchłonąłem talerz zupki (oczywiście za pomocą paszczy). Zupa na trzy dni kosztowała mnie troszeczkę ponad jednego funta. Kalinko, rozpocząłem tym samym proces zbierania kasy na podróż RMS Queen Mary 2!

A teraz wersja na bogato: zupa przerobiona na krem, posypana uprażoną dynią z odrobiną sosu sojowego.

dav

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...