08.09.2015

Kampania Wrześniowa 1939 (ślady w okolicach Brzezin)

Działo się w niedzielę (6 września br.) z inicjatywy Strefy Rowerowej Brzeziny, która (widocznie mają niezłe wtyki w Instytucie Meteorologii) na czas rajdu zagwarantowała idealną wręcz pogodę. Padało? Oczywiście, ale już po ognisku gdy 98% uczestników skręciło z Poćwiardówki w stronę Tadzina. Wiało? Oj tak! Pozostałe 2%, czyli ja pojechałem do Łodzi na zachód, przez Lipkę i Sierżnię i właśnie w czasie deszczu dorwał mnie taki w mordęwind, że prędkość spadła o połowę, czyli mniej więcej o tyle o ile temperatura w porównaniu z piątkiem. No ale ja tu piszę o powrocie a jeszcze nie napisałem o początku rajdu. Było więc tak:

Z Łodzi do Brzezin dojechałem najkrótszą drogą, 72 w stronę Rawy Mazowieckiej. Wiało ładnie w plecy więc „to był moment” gdy znalazłem się przy stacji benzynowej w centrum miasta. Była 9.20. Wcześnie. Na tej stacji mają dobre espresso. Kawa? Podjeżdżam pod dystrybutory. Na stacji wita mnie Paweł (polecam jego bloga, jest do niego link na stronie głównej). Po kawie ruszamy na miejsce zbiórki w bliskim sąsiedztwie dawnego kirkutu. Tuż przy płotku znajduję w trawie fragment macewy. Paweł mówił, że gdzieś w krzakach też coś widział. Szkoda, że ten teren jest tak zaniedbany. Do dwóch rowerzystów z Koluszek (są po raz pierwszy) z czterech stron świata (dosłownie) docierają uczestnicy imprezy. W sumie jest nas około pięćdziesiątki!

20150906_115457Ruszamy! Ulica przeistacza się w leśną, piaszczystą drogę. Docieramy nią do znajomego mi miejsca. Tędy przebiega czarny szlak PKWŁ. Jesteśmy w Pieńkach Henrykowskich! Jadąc dalej polnymi i leśnymi drogami i dróżkami dotarliśmy na cmentarz w Kołacinku. Na grobach w żołnierskiej kwaterze zapalamy znicz. Pochowani są tu obrońcy przeprawy na Mrodze polegli 9 września 1939 roku. Tuż obok znajduje się kwatera poległych Powstańców Styczniowych 1863 roku.

Nie obyło się bez zagadek. W lesie za Kołacinkiem znajdują się bowiem dwie zapomniane mogiły, co do których pochodzenia jak do tej pory informacje są sprzeczne: Czy pochowano tu poległych w powstaniu? A może spoczywają tu polegli w I lub II wojnie. Polacy? Niemcy? A może partyzanci z AK działający na tym terenie do 1947 roku. Mroga była w okresie okupacji rzeką graniczną. Być może spoczywają tu cywile zastrzeleni podczas nielegalnego przekraczania granicy. Do dziś nie wiadomo.

20150906_114219W lesie niedaleko skrzyżowania dróg z Brzezin do Głowna i do Lubowidzy znajdują się pozostałości niemieckiej strażnicy granicznej. Zatrzymujemy się tu na chwilę, dalej droga prowadzi nas do Woli Cyrusowej. Na cmentarzu za wsią znajdziemy następną kwaterę żołnierzy poległych we wrześniu. Spoczywają tu obrońcy następnej przeprawy przez Mrogę, w lesie poćwiardowskim i okolicznych wsiach.

20150906_125802O sile jaką polscy żołnierze przeciwstawili Wehrmacht’owi niech świadczą słowa niemieckiego generała Cochenhausen’a dowodzącego 10 Dywizją Piechoty. Po wizytacji pola bitwy na wykładzie miał powiedzieć: „…było to pole walki, które zrobiło na mnie największe wrażenie , z tych pól bitewnych , które dotąd widziałem”.*

Na skraju lasu, tuż nad rzeką, w Poćwiardówce znajduje się miejsce biwakowe. Tam też ogniskiem zakończył się niedzielny rajd. Było pieczenie kiełbasek, dostaliśmy mapki, opisy trasy i szprychówki. Były też zapowiedzi kolejnych imprez. A ja tak siedząc i stukając w klawisze klawiatury chciałbym serdecznie podziękować: Patriotycznym Brzezinom i Strefie Rowerowej Brzeziny za zaproszenie.

20150906_142335A jak przebiegała dalsza trasa napisałem na wstępie. Do zobaczenia na szlakach!

* cytat i informacje pochodzą z materiałów przygotowanych dla uczestników rajdu

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...