14.03.2017

Po lewej stronie drogi…

Gdy Łukasz z https://roweroweporady.pl/ na swoim kanale pokazał film o najnowszym bublu drogowym z okolic Łodzi, myślałem, że to przedwczesny prymaaprylisowy żart. Lecz Łukasz jest człowiekiem poważnym i pojechałem to sprawdzić. To jednak prawda. Ktoś, kto zapewne nigdy wcześniej nie jeździł rowerem postanowił nas rowerzystów poczęstować prezentem w postaci drogi rowerowej na ruchliwej trasie między Łodzią a Zgierzem. Gdzie? A od samej granicy Łodzi, na ulicy Konstantynowskiej aż do ronda w Zgierzu, tam gdzie ulice rozwidlają się i jedna z nich prowadzi tiry do „91”, druga do dawnego „Boruty” a trzecia w stronę osiedla i wyjazdu w stronę Aleksandrowa. Wszystko niby jest w porządku, lecz namalowany pas jest jedynie… po lewej stronie drogi! Po prawej (s)twórca tego bubla kazał postawić znak zakazujący ruchu rowerów.

Niby wszystko jest „w porzo” prawda? No więc jechałem sobie tym wyrobem drogowo – podobnym w stronę Zgierza i puki linia prowadziła dość wyraźnie przez las, z duszą na ramieniu popylałem niczym na Malcie po lewej stronie drogi. Niby wszystko mnie mijało nawet w w miarę bezpiecznej odległości, nawet trzy tiry naraz, dość rozpędzone, które pomimo tego, że jestem dużym i w miarę silnym chłopczykiem, zachwiały mną jak jachtem pod pełnymi żaglami w czasie szkwału.

Tak jak na filmie pokazał Łukasz, gdy dojeżdżamy do terenu zabudowanego sprawa się komplikuje bo: farba, którą namalowano „drogę” jest do dupy i czasami (jak dziś w pełnym słońcu) jest już niewidoczna, ludzie wyjeżdżający z bram i przecznic absolutnie nie patrzą czy jedzie rower bo ich interesuje czy od prawej nie nadjeżdża samochód, po drodze znajdują się przystanki autobusu miejskiego i kierowca jednego z nich, z którym przez chwilę rozmawiałem stwierdził, że tak zrobiona droga to idiotyzm.

Ja profilaktycznie zatrzymałem się gdy zbliżał się do przystanku, on gdy mnie dojrzał nie wiedział co zrobić, czy zostawić mi przejazd między krawężnikiem a pojazdem? Profilaktycznie zszedłem na chodnik. „Panie, kto to wymyślił, powinienem pana puścić, ale matka z wózkiem wysiadała to dojechałem do krawężnika” – to słowa kierowcy. I wcale się kierowcy nie dziwiłem. Ta starta farba powoduje, że inni kierowcy jadą przy krawężniku i tylko moje rozpaczliwe machanie ręką uświadamia im, że jadą „po moim”

Do tej pory po lewej stronie drogi jeździłem tylko na Malcie. Przystosowanie się trwało… pięć minut. Tu, od wjazdu w teren zabudowany pot leciał mi po plecach aż szczypało, no wiecie gdzie i nie z upału lecz ze strachu! Po drugiej stronie, chodnikiem jechała kobieta mniej więcej w moim wieku. Po minięciu ronda, gdy jechałem już normalnie, ulicą dogoniłem ją. Stwierdziła, że wyglądałem nienormalnie jadąc „pod prąd”. Niestety, w tym przypadku to nie ja byłem nienormalny lecz ktoś, kto ten bubel zaprojektował, zatwierdził i wykonał. Na szczęście dalej już było normalnie, no w końcu siedzę jeszcze przy klawiaturze.

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...