31.08.2012

Gorzkie srebro

Podczas tradycyjnych już kłótni pod cyrkowym namiotem, w natłoku mało ważnych informacji o tym czy wiertło „Anna” pokaże się ludziom wpatrzonym w ścianę, czy też (i to by była sensacja) pójdzie gdzieś bokiem,  pod koniec informacji pojawiła się wzmianka, że mamy srebrny medal! Niestety żaden chyba kanał telewizyjny nie transmituje zmagań sportowców na londyńskiej paraolimpiadzie. Widocznie widok niekompletnych ludzkich ciał źle się komponuje z reklamami szamponów, proszków do prania czy cudownych tabletko-pastylek, po których stoi jak komin „Batorego” Tak więc chciałem Was wszystkich poinformować, że Ania Harkowska zdobyła srebro w kolarstwie torowym.  Dla przypomnienia Ania trenowała kiedyś triathlon, niezwykle trudną dyscyplinę sportu (ja nie umiem pływać i nie lubię biegać). Była urodzoną „Iron Women”. Miała reprezentować Polskę na olimpiadzie w Sydney (2000), lecz niestety, miłościwie nam panujący PKOl. Nie wysłał na te igrzyska reprezentantów dyscypliny, w której trzeba i płynąć, a gdy woda lekko już rozmiękczy, dosiąść roweru by po indywidualnym zmaganiu ze wstążką szosy zmienić buty i podreptać za pomocą odnóży do oddalonej gdzieś mety.

Ania mała pecha. Kiedyś wysiadając z autobusu trafiła na samochód, który dość mocno ją sponiewierał. Doliczono się 26 złamań, groziła jej amputacja lewej nogi, lecz Ania, jak każdy kolarz nie poddała się. Bo wszyscy ci, którzy otarli się o kolarstwo wiedzą, że pedałujemy bardziej głową niż nogami niezależnie czy jesteśmy sprawni, czy też nie. Kolarz, to nie piłkarz, który łapię chwilę oddechu, poprawia fryzurę i biegnie (lub udaje) dalej. My gdy przestajemy pedałować  – przestajemy jednocześnie jechać. Ania nie mogąc chodzić zaczęła jeździć z powrotem na rowerze. A jak jeździ? Niejednego sprawnego chłopa sponiewiera! Więcej o jej osiągnięciach przeczytacie klikając w ten link:
http://piotrkiewra.pl/anna-harkowska-jazda-pod-„gore-bolu”/

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...