08.11.2014

Kiszona czy kwaszona?

Kalinka, która na temat zdrowej kuchni jest jeszcze bardziej zakręcona niż ja (oboje jesteśmy wegetarianami), zadała mi ostatnio pytanie: czy wiem czym się różni kapusta kiszona od kwaszonej? Nie wiedziałem. Jako człowiek wygodny, nigdy nie zastanawiałem się nad tym. Po prostu szedłem do sklepu, kupowałem małe, plastikowe wiadereczko i z głowy. Otóż jest różnica. Te „wiadereczkowane” czasami zawierają ocet – są dokwaszane i do specjalnie zdrowych nie należą. Postanowiłem więc pójść za ciosem i spróbować ukisić kapustkę samemu!

Tak, na spróbowanie w niewielkiej ilości, w kamiennym garnku, do którego nawet średnia główka mieści się z trudnością. Szatkowanie. Jeżeli myślicie, że kroiłem ją nożem na drobne wiórki – mylicie się. Jako człowiek wygodny i leniwy zrobiłem to w kuchennym robocie. Ma nawet funkcję szatkowania więc poszło łatwo. Garnek wyparzyłem. Nie wiedziałem co poprzednio w nim robiłem i nie chciałem złapać jakiegoś obcego zapachu. Wkładałem do niego warstwy kapusty, przesypywałem delikatnie solą (szczypta) i ubijałem z braku pomysłu pięścią. Gdy dotarłem na szczyt, znalazłem deserowy talerzyk (pasował do wymiaru!), docisnąłem go do kapusty i na wierzchu (nic cięższego nie wpadło mi w ręce) postawiłem słój z wodą jako dociążenie.

I tak stał sobie grzecznie w spiżarence przez tydzień. Po tygodniu przełożyłem zawartość do słoja (takiego starodawnego, ze sprężyną) i zamknąłem.

20141108_080956 (796x1024)

Dziś minęły dwa tygodnie od rozpoczęcia procesu kiszenia. Właśnie postanowiłem spróbować swego dzieła. R e w e l a c j a! Z wrodzonego lenistwa i wygodnictwa wrzuciłem do blendera pół marchewki, pół cebuli, ząbek czosnku, parę łyżek oleju i… łyżkę miodu. Posiekałem to wszystko, wymieszałem z kapustką i wyszło coś naprawdę dobrego dla człowieka. Zaraz wsiądę na rowerek i jadąc będę się zastanawiał co do tej suróweczki wymyśleć. A, dlaczego kisiłem samą kapustę z solą? Bo nie do wszystkiego nadaje się taka z dodatkami. Tu mam czystą bazę do dalszego kombinowania. Oczami wyobraźni widzę już następną porcyjkę zrobioną do grzybów i do grochu. Święta już niedaleko.

20141108_080804 (1024x880)

13.09.2021

Meandry rzeki Meon

Do rzeki Meon, którą ja osobiście objechałem wielokrotnie,  zabraliśmy się od środkowego odcinka. Tym razem w  odstępie siedmiodniowym, "zaliczyliśmy" odcinek dolny i wreszcie w sobotę (11.9) górny. O środkowym pisałem już natomiast o pozostałych dwóch jeszcze nie. Już śpieszę nadrobić ...

Pogoda sprzyja odważnym, no bo jak inaczej nazwać fakt, że po starcie przez pierwsze pół godziny lało, by już na wyjeździe z Havant pojawiło się słońce. Ale od początku, wycieczka, przynajmniej dla mnie zaczęła się dzień wcześniej, w sobotę. Ja ...

Czwartek, 8:35 am. Ruszamy. Początkowe we dwóch. Kierunek? The Hard. Tam umówiliśmy się z Kacprem. Kacper przypływa do Old Portsmouth promem z Gosport. We trzech ruszamy ulicami miasta w stronę zatoki Solent. Szczerze mówiąc liczyłem, że w porcie, z którego ...